Rano, po skromnym hotelowym śniadaniu ruszamy wzdłuż Wybrzeża Szkieletów (Skeleton Coast) do Twyfelfontein. Po drodze zbaczamy z trasy i zatrzymujemy się na nadbrzeżnym parkingu, skąd oglądamy i fotografujemy przez 20 minut leżący na przybrzeżnej płyciźnie rdzewiejący wrak statku rybackiego, przez który przelewały się fale oceanu a jedynymi jego gospodarzami były morskie ptaki. Na tym wybrzeżu zatonęło bądź utknęło na mieliźnie ponad 1000 statków! Po drodze przejeżdżamy przez wioski zamieszkałe przez lud Herero, którego kobiety przyciągają uwagę kolorowymi strojami z epoki wiktoriańskiej i charakterystycznym kapeluszem otijkayiva w kształcie rogów bydła. Według plemiennej tradycji, liczebność krów w stadzie świadczy o bogactwie rodziny. Zatrzymujemy się przy przydrożnym sklepiku prowadzonym przez kobiety Herero oferujące wykonane przez siebie turystyczne pamiątki charakterystyczne dla tego ludu. Robimy zdjęcia, kupujemy drobne pamiątki. Jedna ze sprzedających dziewczyn wyróżnia się urodą , ma piękne rysy, wszyscy ja obfotografują
Około godziny 15-tej docieramy do kempingu Abu Huab Twyfelfontein, położonym przy sezonowej rzece o tej samej nazwie. Na terenie kempingu zauważyliśmy ślady (odchody) słoni pustynnych, które często musiały go odwiedzać. Okazuje się, że po zawartości kupy słonia można stwierdzić jaki osobnik ją zostawił – młody czy stary. Młody osobnik posiada wszystkie zęby i dokładnie rozdrabnia pokarm, starszy słoń, który traci zęby, wydala większe kawałki niestrawionego pożywienia. Bardzo stare słonie, kiedy ostatnia partia zębów została już wyeksploatowana (starta), szukają bardziej miękkiego jedzenia. Dlatego najstarsze osobniki spędzają ostatnie lata życia na terenach bagiennych, gdzie mogą odżywiać się miękka trawą. Kiedy ostatnia partia zębów wypada, słoń jest niezdolny do jedzenia i ginie z głodu. Po rozłożeniu namiotów idziemy zobaczyć jedno z największych skupisk starożytnych skalnych rytów – petroglify (prehistoryczne rysunki-malowidła wyryte w skale, przez ludzi z ery neolitycznej), wpisane w 2007 r. na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ania z uwagi na kontuzje kolana , pozostała w obozie. Dochodzimy do budynku Centrum dla odwiedzających wkomponowanego w otaczające go czerwone piaskowce. Oglądamy tam niewielką wystawę lokalnej flory i fauny wraz z prymitywnymi kamiennymi narzędziami używanymi do wykonania rytów oraz historię powstania tego miejsca. Stanowisko archeologiczne –Twyfelfontein znajduje się na wysokości ok.550 m n. p. m. pośrodku skalnej doliny z czerwonego piaskowca. W Centrum dołącza do nas miejscowy przewodnik, który oprowadza nas po rozrzuconych w terenie platformach z widokiem na zabytkowe petroglify, opowiadając o poszczególnych obrazach. Na skalnych zboczach doliny znajduje się ponad 2 000 petroglifów, z których my oglądamy zaledwie kilkanaście. Przedstawiają one zwierzęta oraz ślady ludzkich stóp i zwierzęcych łap. Oprócz rytów znajduje się tam 13 miejsc (jaskiń) z malowidłami naskalnymi w kolorze ochry, przedstawiającymi ludzi. Twórcami są zamieszkujące te tereny przed 6000 lat plemiona zbieracko-łowieckie. Po wizycie trwającej 2,5 godziny wracamy na kolacje do obozowiska. Ciepła woda w sanitariatach z pieca opalanego drewnem.
Jeszcze ostrzeżenie dla wstających w nocy do toalety – uważać na hieny . Super, Ania wstaje.