Po trzygodzinnej podróży docieramy do przejścia granicznego, gdzie znowu musimy zmieniać busika - senegalskiego na gambijski. O zamknięciu granicy świadczą długie kolejki ciężarówek w obie strony. Ale nam udaje się przekroczyć granice bez problemów i o godz.12.oo jesteśmy w Banjul. Za 20 EUR wynajmujemy pokój w hotelu aby wziąć prysznic, odpocząć przed dalszą podróżą i idziemy zobaczyć trochę stolicy. Banjul zamieszkuje ok. 40 tyś. mieszkańców, posiadające port oceaniczny i lotniczy. Zaczynamy od targowiska - Albert Market, zbudowanego w połowie XIX wieku, nazwanego od imienia księcia Alberta, męża królowej Wiktorii. Jest to tętniący życiem bazar, na którym można wszystko kupić: od świeżych ryb, warzyw, owoców przez ubrania, kolorowe chusty do rękodzieła afrykańskiego i wyrobów chińskich. Idąc w kierunku Łuku 22, wstępujemy do Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - katedry rzymsko-katolickiej. Budynek powstał w okresie kolonialnym w latach 1913-1916. W lutym 1992 katedrę odwiedził papież Jan Paweł II.
Docieramy do symbolu Banjul jakim jest współczesny łuk triumfalny zbudowany w 1996r z okazji puczu wojskowego przeprowadzonego 22 lipca 1994r przez obecnego prezydenta Yahya Jammeha. Na rondzie obok łuku stoi pomnik "nieznanego żołnierza" - z karabinem na plecach, dzieckiem na ręku i znakiem "V" w drugiej.
Uwaga - należy uważać z fotografowaniem - z troski o bezpieczeństwo prezydenta, nie można robić zdjęć obiektom Pałacu Prezydenckiego (nawet z daleka), znajdującego się niedaleko Albert Marketu (tajniacy nie śpią).