Bungalowy –obszerne, funkcjonalne pomieszczenie z estetyczną łazienką, są ładnie położone, w małym parku na wysokim brzegu, nad piękną zatoką z drobnym, białym piaskiem. Natomiast z miasteczka do hotelu prowadzi wąska, brukowana droga. Hotel posiada miłą obsługę, własną kuchnię (nie było problemów z powodu Ramadanu ) i zabezpiecza różne świadczenia dodatkowe: – transport łodzią na sąsiadującą wyspę, łódź na snorkowanie , czy też transport do Makassar. Plaza pusta – na palcach jednej ręki można policzyć plażowiczów i to nam odpowiadało. Idealne miejsce dla tych co chcą odpocząć. Acha , internet wifi dostępny tylko w lobby – stołówce. Przez te pełne dwa dni odpoczywaliśmy i rozkoszowali plażowaniem – inaczej LB (leżenie bykiem). Tylko część bungalowów była zajęta, w tym jeden przez Europejczyków , starsze szwedzkie małżeństwo z Malmoe. Wykupiliśmy rejs łodzią na sąsiednią wyspę ze snorkowaniem. Jedynie Alicja odważyła się snorkować pośrodku cieśniny między wyspami – silny prąd, krystaliczna woda a rafa nie taka kolorowa jak w Australii. Odpływy i przypływy morza były widoczne – różnica w pionie dochodziła chyba do metra. Podglądaliśmy tubylców, jak wykorzystują odpływ i zbierają z podwodnej łąki dary morza – nie znane nam żyjątka morskie – podobno wszystko jadalne! Dziewczyny snorkowały też w pobliżu podwodnych łąk spotykając, oprócz ryb, dużo ciekawych stworzeń – koniki morski, węże morskie (jadowite!!),rybki, jeżowce. Czasami na plaży pojawiały się też miejscowe panie, ubrane w burkini, ale były to nieliczne przypadki. I tak na przyjemnym leniuchowaniu zleciały nam te dwa i pół dnia.