Bardzo wcześnie , dla mnie to środek nocy, jedziemy na lotnisko i po odprawie lecimy do Kochin w indyjskim stanie Keralia. Stanem tym rządzą komuniści z marksistowskiej Komunistycznej Partii Indii (CPI). Widać to na ulicach miasta – czerwone flagi z sierpem i młotem. Podobno dzięki temu jest tu najmniejszy odsetek analfabetów i nędzy w całych Indiach a na ulicach jest czysto i niskie bezrobocie. Największą atrakcją miasta jest jego najstarsza i najładniejsza część – Fort Cochin, który zwiedzamy na piechotę. Zwiedzanie zaczynamy od wybrzeża , na którym ustawione są potężne, ważące kilkaset kilogramów, malownicze chińskie sieci obsługiwane przez kilka osób. Następnie idziemy do kościoła pod wezwaniem św. Franciszka, gdzie znajduje się płyta nagrobna portugalskiego odkrywcy – Vasco da Gama, ale po utracie miasta przez Portugalczyków, jego prochy zostały przetransportowane do Lizbony oraz bazylikę Santa Cruz, dzielnicę Żydowską wraz z Synagogą Pradesi i wieżą zegarową z XVIII wieku (w synagodze zabronione jest robienie zdjęć) i Pałac Mattancheryry wybudowany w XVI wieku przez Portugalczyków a przebudowany przez Holendrów po zdobyciu Kochin. Wieczorem idziemy na pokaz lokalnego teatru Kathakali – sztuka dla nas nie do końca zrozumiała i zupełnie odmienna od naszej kultury. Warto jednak zobaczyć i podziwiać umiejętności aktorów (zawsze dwu i wyłącznie mężczyźni). Umiejętność poruszania mięśniami twarzy i oczami przez aktorów jest powalająca!!!