Po wczesnym, skromnym hotelowym śniadaniu – tylko my jedliśmy, bo reszta gości to byli muzułmanie praktykujący i przestrzegający ramadanowego postu - wyruszyliśmy w dalszą drogę do wschodniego wybrzeża południowego półwyspu wyspy, do niewielkiej miejscowości Bira, słynącej z ładnej, drobno piaszczystej plaży. Zjeżdżaliśmy wąskimi drogami z gór w stronę wybrzeża. Przejeżdżaliśmy przez zielone pola ryżowe, obok hodowlanych stawów rybnych. Okazało się, że podobnie jak w dniu poprzednim problemem było zjedzenie lunchu w kraju muzułmańskim w okresie Ramadanu. Dopiero w portowym mieście Sinjai znalazła się restauracja a właściwie firma cateringowa Nikmat, w której lokalu mogliśmy się pożywić, oczywiście przy zasłoniętych oknach i zamkniętych drzwiach. Przygotowano dla nas zupę rosołopodobną z ryżowym makaronem, pieczonego kurczaka oczywiście z ryżem i bardzo smaczne , panierowane olbrzymie krewetki.