Geoblog.pl    zdzichu    Podróże    Z Kapsztadu do Wodospadu Wiktorii 2015    PN Etosza
Zwiń mapę
2015
09
wrz

PN Etosza

 
Nambia
Nambia, Etosha National Park
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14157 km
 
Pobudka jak zwykle o 6 -tej , śniadanie, zwijanie obozowiska i około godziny 8-ej ruszamy w drogę do Parku Etosha.
Park Narodowy Etoszy (Etosha – Wielki Biały Plac) o powierzchni ponad 22 tyś. km2 – ustanowiony w 1907 r przez niemieckiego gubernatora jako rezerwat zwierząt. Centrum parku stanowi płaska, pozbawiona roślinności, słono-gliniana depresja (patelnia) zajmująca ok. ¼ powierzchni parku, wypełniająca się okresowo wodą podczas dużych opadów deszczu, tworząc czasowe jezioro. Depresja mieni się i połyskuje tworząc ciekawe efekty świetlne. W południowej części parku znajdują się liczne oczka wodne przyciągające mieszkająca tam zwierzynę. W parku wydzielone są trzy miejsca – obozowiska dla turystów ( Okaukuejo, Halali i Namutoni) a zachodnia część parku jest zamknięta dla turystów. Każde obozowisko zabezpiecza podstawowe potrzeby turystów – sklep z podstawowymi towarami, stację paliw, restauracje, basen kąpielowy i miejsca noclegowe oraz pomieszczenia socjalne z dostępem do energii elektrycznej na kempingach. Na obrzeżach obozowisk znajdują się oświetlone wodopoje (waterholes) umożliwiające oglądanie dzikich zwierząt przychodzących tam w porze suchej (w tym nosorożce, słonie, antylopy, zebry) . Park otwarty jest od wschodu do zachodu słońca i poza tymi godzinami zabronione przebywanie jest w parku – poza obozowiskami dla turystów.
Drogą asfaltową jedziemy w kierunku Parku, po drodze zatrzymujemy się w miejscowości Outio przy, jak się okazało, dobrze zaopatrzonym centrum handlowym, Monga i Clayton robią zakupy spożywcze na czas naszego pobytu na terenie Parku a my uzupełniamy napoje, a konkretnie nasze „barki alkoholowe” – piwo „Windhoek” i wino południowoafrykańskie, około godziny 12-tej dojeżdżamy do jednej z trzech bram wjazdowych do Parku – „Anderssen Gate”. Wjazd i wyjazd do/z parku podlega nadzorowi sanitarnemu i każdy pojazd przejeżdża przez matę dezynfekcyjną podobnie jak podróżny przekraczający tę granice przechodzi przez podobną matę – to zabezpieczenie przed przenoszeniem chorób zakaźnych bydła do Parku i z Parku. Droga asfaltowa kończy się przy obozowisku Okaukuejo. W parku są drogi szutrowe lub gruntowe z mniejszą lub większą liczbą dziur i w powietrzu po naszym przejeździe unoszą się tumany kurzu. Przejeżdżamy obok obozowiska Okaukuejo i robimy pierwsze safari po Parku. Wszyscy są napaleni na spotkanie czwórki zwierząt z „wielkiej piątki afrykańskiej” mieszkających w Parku – słonia sawannowego, lwa, nosorożca i lamparta (bawoły tu nie żyją) szykują aparaty i kamery. Jest pora sucha i wśród traw, drzew i krzewów pozbawionych liści można było dojrzeć większe zwierzęta, odbywające wędrówki po parku w poszukiwaniu wody. Jeździmy 1,5 godziny i „upolowaliśmy” liczne springboki (skocznik antylopi), oryksy i żyrafy. Zwierzęta nie uciekają na widok jadących samochodów. Temperatura w południe przekraczała 30 stopni co w Parku jest regułą w miesiącach zimowych. Na lunch jedziemy na kemping Okaukuejo. Na terenie obozowiska znajduje się bar, restauracja, hotel, pole biwakowe z zapleczem sanitarnym i dostępem do energii elektrycznej, basen kąpielowy. Czekając na lunch przygotowywany przez Monge poszedłem do wodopoju (waterholes) przy którym zobaczyłem samotnego słonia. W drodze do wodopoju natknąłem się na mangusty i zobaczyłem duże gniazda wikłaczy na drzewie. Ania, Ola i Janusz w tym czasie raczyli się chłodnym miejscowym piwem zakupionym w barze. Skorzystali z gniazdek elektrycznych ładując akumulatory komórek i aparatów foto. Po 1,5 godzinie opuściliśmy obozowisko i pojechaliśmy na drugie safari po parku licząc że spotkamy więcej ciekawych zwierząt. Dotarliśmy do centralnej części Parku – słono-glinianej depresji – „Etosha Pan” gdzie spotkaliśmy strusie, springboki, żyrafy, zebry. Zrezygnowani, jechaliśmy w stronę wyjazdu z parku – kiedy zobaczyłem w krzakach LWA! Przejechaliśmy jeszcze parędziesiąt metrów, kiedy skutecznie udało mi się spowodować zatrzymanie samochodu. Pozostali uczestnicy nic nie widzieli i nie chcieli uwierzyć że go zobaczyłem. Niektórzy uczestnicy z „ tzw. grupy krakowskiej” wręcz mówili o fatamorganie! Jednak Clayton cofnął samochód i faktycznie wszyscy zobaczyli „króla zwierząt” leżącego w krzakach! Po paru minutach, wykorzystanych przez nas do robienia zdjęć, „król” podniósł się, ziewnął i odszedł. A nam pozostały jego zdjęcia. Zadowoleni, opuściliśmy Park tuż przed zamknięciem bram i pojechaliśmy do naszego kempingu Etosha Safari Camp znajdującego się ok.10 km poza granicą Parku. Pole namiotowe wyposażone w niezbędne urządzenia – kuchnia i sanitariaty z ciepłą wodą. Po polu namiotowym spacerowały guźce, ryjąc trawniki (na kolanach) w poszukiwaniu pożywienia – robaczków. Internet – wifi był w pobliżu recepcji i centrum obsługowego (bar, restauracja, sklepik z pamiątkami). Ciekawie wyglądała dekoracja baru – obwieszony był damską bielizną (biustonosze, majtki). W restauracji królowały dania mięsne z dziczyzny grillowane na środku lokalu w przenośnych grillach a turyści spożywali je przy dźwiękach miejscowej kapeli. Siedząc w barze, sprawdzaliśmy w internecie pocztę i informacje z kraju, popijając piwko „Windhoek”.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 29% świata (58 państw)
Zasoby: 646 wpisów646 21 komentarzy21 5470 zdjęć5470 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
15.04.2018 - 24.04.2018
 
 
24.06.2016 - 05.07.2016
 
 
26.02.2016 - 05.03.2016