Nocujemy w hotelu Bougainvilliers w Cap Skirring. Hotel położony w palmowym ogrodzie,blisko oceanu (ok.300m na skróty drogą przez ruiny zniszczonego hotelu-ośrodka), składa się z kilku wolno stojących pawilonów otoczonych kwitnącymi krzewami, prowadzony przez mieszane małżeństwo francusko-senegalskie z bardzo dobrą kuchnią - obiadokolacje a śniadania typowo francuskie (bagietka z dżemem, omlet i kawa). Po śniadaniu jedziemy zobaczyć rozlewiska rzeki Casamance oraz spotkać się z mieszkańcami wyspy Ehidj (Ehidj - znaczy "fetysz") . Wyspę Ehidje zamieszkuje niespełna setka ludzi z plemienia Diolów i mimo wyznawania różnych religii żyją w zgodzie - są tu zarówno animiści, muzułmanie i chrześcijanie. Na wyspie znajduje się przedszkole, szkoła, kościół katolicki i bar-restauracja. Wstępujemy do przedszkola, szkoły i kościoła. Szkoła składa się z jednej sali-klasy, pełniącej jednocześnie role magazynu warzyw dla działającej przy szkole stołówki, jednocześnie uczą się dzieci z dwu klas a nauka odbywa się na dwie zmiany. Przechodzimy obok Świętego drzewa, gdzie animiści składają dary z różnych przedmiotów i pożywienia. Oglądamy też pokaz wejścia na palmę dla zbierania soku palmowego z którego produkowane jest miejscowe wino kokosowe - palma jest nacinana, sok spływa od pojemnika a następnie przelewany jest do zbiorników gdzie fermentuje. W barze "Leona", położonym przy ładnej plaży z widokiem na rzekę Casamance, jemy wędzone ostrygi z sokiem z limonki - bardzo smaczne.